20 września 2012

Dziewczyna z wyższych sfer cz. II

Damon siedział przy kominku, w ręku trzymał szklankę z koniakiem, upijał z niej łyki. Ktoś otworzył drzwi wejściowe i zaczął iść w kierunku salonu. Wampir odstawił szklankę i wstał, spojrzał w oczy swojemu bratu i zapytał rodzicielskim tonem .
-Gdzieś ty do cholery był ?! Czemu nie odbierałeś telefonu ? Knujesz coś ? - pytał, jednak Stefan spokojnie usiadł na kanapie i złapał jego szklankę.
-Spokojnie braciszku, sprzątam tylko to co zacząłem. - odparł i zaczął wpatrywać się w skaczące iskry w kominie. W głowie kołowało mu się mnóstwo pytań, po pierwsze skąd Penelope wiedziała tyle rzeczy, po drugie czy można jej ufać, a po trzecie czy jej wiedźmy są wystarczająco silne by otworzyć trumnę i wreszcie po czwarte, czy go nie zdradzi i nie przystąpi do Klausa. Wiedział, że czasami jest nieobliczalna, lekko szurnięta i lubi dewastować oraz zabijać, ale zawsze to były zalety, zawsze to ratowało ich z niejednej niepożądanej sytuacji. Spojrzał na swojego brata, Damon chodził w tą i z powrotem po pokoju, w końcu wyszedł i wybrał czyjś numer.
-Bonnie ? Masz coś co w minimalnym stopniu dało by nam cień nadziei na sukces ? -zapytał Damon. Stefan zaśmiał się, zaczynał wątpić, czy Bonnie Bennett pomoże im otworzyć trumny. Spojrzał na swój telefon, nie było żadnej wiadomości od Penelope, wiedział, że minęło dopiero pół godziny , ale bał się. Miał obawy co do wierzenia jej. Wstał i poszedł na górę, wszedł do swojego pokoju, w jednej z szaf, pośród tysiąca zdjęć i wycinków z gazet odnalazł starą przeżółknięta kopert na listy, a w niej kilkanaście zdjęć z 1860 . Poproszono go dawno temu by jej spalił, zniszczył, ale nie dotrzymał słowa, ukrył jej przed światem, przed Damonem i Eleną. Nie chciał być teraz sentymentalny, ale mimowolnie uśmiechnął się do siebie.
-Chyba jednak Klaus nie wyłączył Cię całkowicie. - usłyszał za sobą głos swojego brata. Szybko schował zdjęcia do kieszeni kurtki i wyszedł z pokoju.


Penelope usiadła na zakurzonej podłodze, czekała, aż Elijah odzyska przytomność. Rozejrzała się dookoła, w trumnie o którą się opierała leżał Koll, w drugiej obok Elijaha – Finn. Nie miała za to bladego pojęcia, kto jest w czwartej trumnie. Z tego co słyszała Mikael nie żyje, Rebekah leży nieprzytomna w domu braci Salvatore. Przyszło jej nawet przez myśl, że to po prostu pusta trumna, ale dla kogo, dla Klausa ? Mało prawdopodobne. Nagle usłyszała łapczywe łapanie powietrza przez Elijah'a, wstała z podłogi, zarzuciła sobie wampira na ramię i wyniosła go z domu. Położyła go na trawie pod jednym z drzew. Elijah otworzył oczy, spojrzał na nią i wyciągnął ku jej twarzy dłoń.
-Jesteś głodny, ale nie mam dla Ciebie krwi, możesz napić się mojej, jeżeli nie sprawi Ci to problemu.-odparła i nachyliła głowę, ku jego ustom. Wampir złapał ją za szyje i zatopił w niej swoje ostre kły. Trzymał ją mocno, jej włosy okalały jego twarz, wtuliła się w niego, a on sycił się nią. Wreszcie przestał. Przetarł usta mankietem od koszuli, wygładził włosy i otrzepał się z kurzu. Patrzył na nią, a ona na niego. Przybliżył swoje usta do jej ust i pocałował, gwałtownie, namiętnie, wbił się w nie i mocno ją objął. Chciała się wyrwać z jego uścisku, ale czuła się w nim tak dobrze i bezpiecznie. Gdy przestał ja całować, objął ja w tali, a ona położyła się na nim , oparła głowę o jego ramię. Uśmiechnęła się. - Nie powinniśmy tego robić. Mówiłam Ci.
-Wiem, powtarzasz, to za każdym razem, gdy Cię całuję, podczas naszych spotkań. - pogładził ją po twarzy. - Jak mnie odnalazłaś ? -zapytał
-Trumny ma Stefan, jednej nie może otworzyć , zadzwonił po mnie, a ja wyjęłam z Ciebie sztylet. - powiedziała .
-To pewnie trumna z Finem.- odparł wampir.
-Właśnie o to chodzi. Są cztery trumny Elijah, w jednej byłeś ty, w dwóch innych są Koll i Finn, a w czwartej ?
-Rebekah ? Któż by inny ?
-Nie Rebekah jest zasztyletowana u Salvatorów. Ja ma myśl, ale to tylko moje zdanie, może...
-Moja matka ? -zapytał ją. Penelope podniosła się i spojrzała w jego oczy.
-Wiem, to absurd, ale nie widzę innej możliwości. - podała mu rękę , żeby wstał, oboje już ruszyli w stronę domu. Penelope weszła tam bez problemu, ale Elijah przystanął na chwilę. - Poproś je, to Cię wpuszczą. -odparła i zaczęła iść w stronę piwnicy, po chwili dołączył do niej wampir. Gdy stanęli przed trumnami, wampirzyca chciała wyjąć sztylet z ciała Kolla, ale Elijaha ją powstrzymał.
-Jeszcze nie teraz, oni muszą poczekać na swój czas. - zamknął wieko i podszedł do trumny wystawionej na swoistym piedestale. Złapał za jej krawędź i próbował otworzyć. Mocował się z nią przez chwile, po czym rzekł. -Już próbowałaś ? -Penelope przytaknęła głową. - Nie otworzyła się i czekasz na Owena ? - ponownie przytaknęła.
- Po prostu chciałam zobaczyć jak się z nią siłujesz. - uśmiechnęła się zalotnie. - Co teraz ? Pójdziesz do Klausa ? -zapytała
- Nie , poczekam.
-Pozwolisz , że ukryję Cię w domu braci Salvatore ? Mam nadzieję, że dostałeś zaproszenie. - oblizała usta i oparła się o ścianę. Elijah podszedł do niej i próbował pocałować, ale teraz odwróciła głowę. Przyłożyła do jego ust palec , przez chwilę obrysowywała nim kształt jego warg. - Wiesz, że nie możemy, tyle lat się nam udawało, wiem, ale ja nadal kocham innego i nic tego nie zmieni.
-Nawet fakt, że Cię nie pamięta ? Nie pamięta jak byliście razem, jak braliście ślub i jak umierałaś na jego oczach, jak wmawiałaś mu, że jesteś w ciąży ?!-wykrzyknął jej w twarz.
-Przestań ! - powiedziała w jej oczach pojawiły się łzy.
-Mimo wszystko wciąż go kochasz.
-Wiesz, że gdybym go nie poznała wtedy, nadal bylibyśmy razem, ale... ja wciąż Cię kocham Elijah, jednak nie tak mocno jak kiedyś i nie w ten sam sposób, musisz to zrozumieć.
-Ale jak myślałaś , że on nie żyje, znów kochałaś mnie tak jak przedtem. - chciała coś powiedzieć, ale wampir położył swoją dłoń na jej ustach i nie pozwolił na to - Nie wysilaj się, jednego tylko nie rozumiem. Jak to się dzieje, że kobiety z naszego rodu, tracą głowę, dla braci Salvatore ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz